/569/ Słonko za oknem a ja bez składu buraków


Głowa mnie boli i spać mi się chce. Wszystko pewnie dlatego, że na chwilę wpadłem do mamy i zjadłem u niej jakieś kanapki zamiast codziennej porcji sałatki mej z zupą. Zdaje się, że organizm się przyzwyczaja do zdrowego jedzenia.
Dzień dziś typowo wiosenny. Chwilami bardzo ciepło, tak, że już nawet bluza przeszkadzała. Spotkanie z Mary – plotki, spotkanie znowu z byłym kierownictwem – plotki. Dziwnie czasu mi aż zabrakło.
Mamie też coś tam poopowiadałem. To znaczy próbowałem mówić. Bo kiedy zacząłem ona nagle doznała pilnej potrzeby zadzwonienia do znajomej. Oczywiście chwilę wcześniej nawijała o jakiś mało istotnych sprawach ludzi, którzy są mi totalnie obojętni. Koniec końców trochę wysłuchała – delikatny uśmiech się na twarzy jej pojawił, bardzo delikatny.
Znowu bez składu logicznego, ale jakoś zdania mi się nie kleją.
Cieszę się z Hekate :*

1 komentarze:

  1. Widzę, że odwiedziny były intensywne :)
    A co do mamy, to sama nie wiem co powiedzieć, bo z jednej strony dla niej to też jest ciężkie, a z drugiej i dla Ciebie nie jest najłatwiej wobec takiego jej zachowania :/
    :* ciesz się ciesz, wujkiem jesteś :D :*

    OdpowiedzUsuń

 

Blogger news

Blogroll

About

filozoficzny © 2012 | Template By Jasriman Sukri