/576/ Ciut ciut


Ciut zmęczony jestem, ale zadowolony okropnie. Zabrałem Dużą i wczoraj do Pearly pojechaliśmy a dziś w świat wraz z Rodzicielką. I tu byliśmy i tam żeśmy byli. Pokazałem im trochę miejsc – moich miejsc, choć nie tłumaczyłem dlaczego są moje. Zrobiliśmy nieco zdjęć. I aż sam się dziwię, że chudo tak jakoś wyszedłem na nich. Istny szok dla mnie, ale podoba mi się. Pewnie bym na to uwagi nie zwrócił, ale Duża wyczaiła jak to jedna pani i druga i trzecia szyję wykręcały w stronę mą – haha. Reszta później bo sił mi brak już dziś a Mac dopomina się rozmowy (wow).


3 komentarze:

  1. ta chudość to zasługa marchewek i sałaty pewnie :P

    OdpowiedzUsuń
  2. jak się głodzisz to i chudość się pojawiła ;P choć i mnie ubyło 2kg (znowu) a się nie głodzę ;P
    A nie pytały dlaczego to twoje miejsca?

    OdpowiedzUsuń
  3. tylko Panie wykręcały głowy w Twoją stronę?:)

    OdpowiedzUsuń

 

Blogger news

Blogroll

About

filozoficzny © 2012 | Template By Jasriman Sukri