Z plaży wróciłem lekko podziębiony – czemu dziwić się nie można, toć za oknem mróz prawie. Lecz jakiś taki podekscytowany, zadowolony, uśmiechnięty – ba nawet rozpromieniony, ale nie rozgorączkowany. Noc była krótka a dzień mijał szybko, za oknem deszcz siąpił powywracany wiatrem. I ta ciemność ciemna do granic ciemnej możliwości. (Jakoś tak kilka razy prądy zabrakło). Ów Anioł Szarooki materializować się zaczął, uśmiechną się pięknie, oczy rozszerzył, spojrzał, popatrzył. Rozłożył ręce w geście przyjaznym. No to mnie się podoba bardzo. Chcę więcej.
Widzę, że było miło :) cieszy mnie to :)
OdpowiedzUsuńZatem życzę więcej :-)
OdpowiedzUsuńwięcej, więcej, życzę Ci więcej. A sobie więcej relacji z większymi szczegółami:)
OdpowiedzUsuń